Chris Carson – „Nie mam schematu, którego się trzymam przy produkcji każdego bitu”
Chris Carson – polski producent mieszkający w Belgii. Wspólnie z Paluchem nagrał płytę „Made in Heaven”, która pokryła się złotem. Współpracował m.in. z Quebonafide, Tau, Kajmanem, Borixonem i Pokój z Widokiem na Wojnę. Coraz śmielej radzi sobie na francuskim rynku, co zaowocowało współpracą z Alonzo.
Ile lat temu zacząłeś przygodę z produkcją muzyki? Jak wyglądały początki?
Cała przygoda z produkcją zaczęła się pod koniec 2007 roku. Pamiętam, że przyjechałem do Polski na Święta Bożego Narodzenia i z tatą poszliśmy do znajomego, u którego dostałem FL Studio na płycie CD. Nie miałem zielonego pojęcia o drum kitach czy wtyczkach i przez 2 lata próbowałem coś tworzyć z tego, co było już dostępne w czwartej wersji FL Studio. Wtedy nie myślałem o żadnych współpracach z raperami. Po prostu wolałem robić bity, zamiast grać w Playstation. To były czasy, kiedy producenci mogli zabłysnąć na YouTube wstawiając bit z nazwą „sad piano beat” i mieć po 100 000 wyświetleń (śmiech). Tak właśnie zacząłem regularnie robić bity.
Czy często miałeś momenty zwątpienia, że to ma sens?
Wstępnie nie szukałem w tym żadnego sensu i nie miałem od siebie żadnych wymagań, ale z czasem sporo się zmieniło. Swój pierwszy udział na legalnym krążku miałem w 2011 na płycie Pokoju Z Widokiem Na Wojnę – Droga Wojownika, na którym wyprodukowałem 8 kawałków w tym największy kawałek z płyty pt. Moja pierwsza dziewczyna. Wtedy były początki presji. Chciałem brać udział na innych albumach. Udawało się. Teraz we Francji postaram się poszerzać swoją producencką dyskografię. Jeśli chodzi o mój pierwszy udział we Francji z bitem u Alonzo to zwątpiłem po roku. Kawałek wyszedł ponad 2 lata po tym, jak wysłałem instrumental. Teraz już wiem, że to normalne i muszę być jeszcze bardziej cierpliwy.
Na jakim DAW obecnie pracujesz? Dlaczego akurat na tym? Czy wcześniej pracowałeś na innym?
Moja przygoda z FL Studio skończyła się w 2010 na wersji 7. Przyczyna dość banalna. Po prostu drażniło mnie to, że dosłownie każdy na YouTube robił bity na FL Studio (śmiech). Chciałem się jakoś wyróżnić i pewien producent pokazał mi Ableton Live (wtedy Ableton był o wiele mniej popularny niż dziś). Więc wykasowałem FL i odpaliłem nowy DAW. Poczułem się tragicznie. Zupełnie nie wiedziałem, od czego zacząć, a jednocześnie w głębi siebie byłem przekonany, że nie ma już możliwości się cofnąć. W kilka miesięcy zrozumiałem, że Ableton jest programem, który został zaprojektowany jak garnitur uszyty dla mnie na miarę.
Wolisz pracować wewnątrz DAW, czy może często sięgasz po zewnętrzny sprzęt?
Zdecydowanie wewnątrz DAW. Ostatnio przerzuciłem się na bardzo minimalistyczny set-up. Mam laptopa z 15 calowym ekranem i midi controler Arturia MiniLab. Według mnie laptop to podstawa, jeśli wybierasz się daleko do jakiegoś studia na sesję, w moim przypadku np. do Paryża. Masz ścieżki bitu, a okazuje się, że lepiej w tym i w tym miejscu by było zmienić melodię lub dać jakiś bridge i nie masz przy sobie projektu, to każdy na tym traci ogromną ilość czasu. Dlatego zdecydowanie tylko DAW, laptop… i jakiś twardy dysk do backupów.
Wielu młodych producentów uważa, że odpowiednie wtyczki są kluczem do profesjonalnego brzmienia. Myślisz, że pogoń za najnowszymi wtyczkami ma sens? Czy są one aż tak ważne?
Tutaj zależy czy mówimy o miksach, czy o samej kompozycji, choć w rzeczywistości jedno i drugie się przeplata, i uzupełnia. Nie uważam, że co nowsze jest koniecznie lepsze. Zdecydowanie ważniejsza jest nauka opanowania danego narzędzia, bo jeśli nie umiesz używać miecza, to koleś, który ma opanowany tępy scyzoryk do perfekcji, wygryzie cię. Pogoń za najnowszymi wtyczkami może być bardzo czasochłonna i pożerać dużo energii potrzebnej do tworzenia. Lepiej mieć kilka dobrych wtyczek i po prostu starać się modyfikować ich zawartość różnymi efektami, by nadać im innego wymiaru.
Bez jakich wtyczek nie wyobrażasz sobie produkcji muzyki?
Kontakt, Analog Lab i też coś, co nie jest wtyczką, ale używam metodą ReWire czyli Reason. Właściwie, mógłbym wymienić wszystkie wtyczki jakie posiadam, ponieważ z reguły usuwam te, których nie używam. Dodajmy do tego Nexusa. Jednak wszystko co wymieniłem to są podstawy. O wiele ważniejszą rolę w moich produkcjach odgrywają wtyczki od efektów. Te tajniki zachowam jednak dla siebie (śmiech).
Wróćmy do początków. Młodzi producenci nie wiedzą w jaki sposób załapać kontakt z czołowymi raperami. Jak u Ciebie to wyglądało? Masz jakieś rady?
To często zadawane pytanie przez młodych producentów. Na album Pokoju Z Widokiem Na Wojnę załapałem się, dostając adres mailowy, który ponoć gdzieś był udostępniony w celach przesyłek bitów na przyszłą płytę, a więc wysłałem. Po czym z Jurkiem zaczęliśmy już swobodnie rozmawiać na facebooku. Juras dosłownie dał mi szansę i postawił na mnie, gdy nikt o mnie jeszcze nie słyszał. Po tym projekcie w Polsce miałem z górki od razu po premierze. Wyprodukowanie 8 kawałków, w tym kilku singli było całkiem dobrym argumentem do reklamowania się. Potem doszło 5 kawałków na płycie Borixona pt. Rap Not Dead. 5G FM u Kajmana, a następnie długotrwała współpraca z Paluchem.
Natomiast do współpracy z Paluchem doszło ze względu na to, że miałem dokładnie takie brzmienie jakiego szukał. To było coś w stylu kulki śnieżnej, która z czasem nabierała wagi i dzięki której raperzy zaczęli sami się odzywać po bity. We Francji wysłałem bity do tzw. publishera, który całymi dniami wysyła bity do artystów. W Polsce nie ma czegoś takiego lub nie istnieje to oficjalnie. Tam to działa trochę inaczej. W Polsce trzeba kontaktować bezpośrednio raperów i wytwórnie, a we Francji czy też Stanach, publisherów. Więc tak to było w moim przypadku.
Drogi producencie. Jeśli wysyłasz bity za granicę, nie pisz nigdy całej swojej autobiografii w wiadomości. Zostawiasz jedynie adres mailowy, numer telefonu i ewentualnie skype. Chyba że masz grube CV i udział na albumach, które się sprzedały w ogromnych nakładach. Od momentu, kiedy Twoja wiadomość zostanie otwarta, oni zamykają oczy i skupiają się na słuchaniu tego, co wysłałeś. Nie ma niczego gorszego od „Hi, I’m a young producer from Poland…” i już podałeś zbyt wiele zbędnych informacji. Nie obchodzi ich skąd jesteś, tylko z czym do nich przybywasz. Nie spamuj. To bardzo mało zawodowe podejście. Za to możesz powielić źródła dojścia do danego artysty. Wyślij co masz wysłać poprzez twittera, insta, mail, facebook, do publishera, managera, A&R. Tylko raz, a nie co dwie godziny. Jak się nie uda to szukaj kogoś innego, choć nie zdziw się jeśli dostaniesz odpowiedź po dwóch latach od tego poprzedniego (śmiech).
No i przede wszystkim jak już będziesz w kontakcie z jakimś artystą to nie mów „O k*rwa ale zaszczyt, to wiesz co? Oddaje Ci te bity za skillsy.” Bardzo mało zawodowe zachowanie. A przecież chcesz współpracować z największymi, tak? To zachowuj się godnie. No i oczywiście, jeśli nie masz za sobą grubszych współpracy, to musisz mieć koniecznie bardzo przekonywujące bity. Skupiaj się na nich. A potem mając solidny katalog, pomyśl o potencjalnych klientach. Nie odwrotnie.
Na stałe mieszkasz w Belgii. Współpracujesz z francuskimi raperami. Czy łatwiej jest tam się przebić niż w Polsce? Jak to wygląda?
Z jednej strony tak, gdyż we Francji to trochę loteria, w której każdy ma swoje szanse bez względu na fejm. Z drugiej strony nie jest tak łatwo się przebić przez wcześniej wspominanych publisherów, którzy częściej będą stawiać na tego, który wysyła więcej bitów, a nie lepsze bity. Jeśli we Francji robisz średnio-dobre bity, a robisz ich dużo, to będziesz mieć swoje zapewnione 5 minut. Ja natomiast nie lubię sobie ustalać z góry ile bitów co tydzień mam robić. Tak więc miewam okresy, kiedy robię ich mnóstwo i inne okresy, kiedy zupełnie nie myślę o produkcji. Kiedy podbiłem 3 lata temu do publishera pierwszy raz byłem akurat w tej dobrej passie i dlatego się załapałem na album Alonzo. Jeszcze się załapię na sporo albumów niezależnie od publisherów. Mam ogromną siłę woli i dobre wyczucie.
Słuchając polskich produkcji często można odnieść wrażenie, że są one spóźnioną kopią amerykańskich podkładów. Myślisz, że kopiowanie trendów ma sens na dłuższą metę? Czy tacy producenci przetrwają?
Czy często? Nie potrafię ocenić. Sprawdzam bardzo mało tego, co się dzieje na naszej scenie, ale biorąc pod uwagę płyty raperów, którzy sprzedają najwięcej w Polsce, nie odnoszę wrażenia, że są tam kopie amerykańskich podkładów. Może jest jeden lub dwa wyjątki. Nasi raperzy zaliczający top 5 na OLIS nie mają żadnego parcia na bycie Ameryką i między innymi dlatego sprzedają najwięcej. Pozostają sobą wbrew pozorom. Natomiast nie da się ukryć, że druga liga czasami marnie kopiuje dosłownie całe wersy, całe melodie itp. Na dłuższą metę w Polsce nie opłaca się kopiować Ameryki. Producenci, którzy po prostu kopiują, nie dość, że nie przetrwają, ale też nigdy nie zaistnieją, bo środowisko ich dojedzie (śmiech).
Jakimi umiejętnościami powinien cechować się dobry producent muzyczny?
Pomijając tzw. talent, bardzo ważna jest cierpliwość. Brak cierpliwości może doprowadzać do podejmowania niewłaściwych decyzji i do marnowania niepowtarzalnych szans. Bardzo ważna jest umiejętność przewidzenia, który bit komu będzie pasować. Jednocześnie oszczędza się na bitach i powiela współprace.
Czy powinien być wszechstronny? Czy lepiej kierować się w jeden nurt?
Najlepiej jest być wszechstronnym. Jeśli producent zaczyna swoją przygodę od trapów i nie dotyka nigdy innych stylów to zniknie, zanim będzie mieć czas zaadaptować się do jakiegoś nowego trendu. Ja bardzo się cieszę, że zaczynałem od west coastowych bitów. Zrozumiałem rzeczy, których bym nigdy nie odkrył, zaczynając od trapów. Dzięki temu łatwiej jest mi zrobić cokolwiek, na co mam ochotę lub na co przyjdzie czas.
Czy warto zaprzątać sobie głowę technicznymi aspektami produkcji muzyki (kompresja, korekcja itd.)? Czy lepiej skupić się na twórczym aspekcie? Jak to jest u Ciebie?
Tak jak wspominałem wyżej w moim przypadku miks i kompozycja się uzupełniają. Zawsze ładnie zaprezentowany bit zrobi większe wrażenie niż bit pojechany soundgodizerem. Dlatego sięgam po SWAG POSYPANY (śmiech). Jest też inna kwestia. Jeśli finalny miks nie odpowiada, zawsze jest łatwiej znać funkcjonowanie EQ, kompresorów itp. by podać o wiele bardziej precyzyjne uwagi osobie, która zajmuje się miksem/masterem kawałka/projektu.
W jaki sposób produkujesz muzykę? Od czego zaczynasz?
Dla mnie jest to kwestią feelingu w 100%. Nie mam jednak specyficznego schematu, którego się trzymam przy produkcji każdego bitu. Często zaczynam od jakiejś pętli, która nie jest skomplikowana. Potem staram się zmienić niektóre elementy w melodii, by mieć już patent na bridge i/lub refren. Na początku mam szkielet zaaranżowany, który ma już długość finalnego produktu. Dodaję smaczki, urozmaicam przejścia w perkusji, pod koniec jakieś przejścia z filtrami i to wszystko. Jeśli po 20 minutach mam blokadę, to prawdopodobnie nigdy nie skończę danego bitu. Czasem mam odwrotnie i pętla jest bardzo rozbudowana. Wtedy ustalam, że to będzie refren i tworzę zwrotki, odejmując elementy. A blokady najczęściej miewam, gdy rytmika wszystkich perkusji mnie nie przekonuje.
Bardzo często dostaję pytania typu – „Nie potrafię rozbudować swojego utworu, cały czas stoję w miejscu”. Jak ty wzbudzasz w sobie kreatywność?
Bardzo rzadko staram się wzbudzać w sobie kreatywność. Ostatnio znajomy powiedział mi o fajnym patencie. W komputerze obok włączam sobie playlistę klipów kawałków w określonym klimacie i wyłączam dźwięk w tym komputerze. Po prostu patrzę sobie i czekam na pomysły ze źródła wizualnego. Potem tworzę bit, oglądając kolejne klipy w jakimś klimacie.
Wspomniałeś na swoim fanpagu, że po przekroczeniu 15k fanów zabierzesz się za płytę producencką. Nie boisz się, że będziesz miał z nią za dużo na głowie, będąc szefem całego projektu? Płyta producencka z gośćmi to duże wyzwanie.
Napisałem, że jak będzie 15k fanów, zacznę myśleć o płycie producenckiej. W prawdzie wiem, że te 15k nie pojawią się z dnia na dzień. Ekskluzywnie zdradzę, że niektóre refreny są już napisane i będą wstępnie nagrywane. Koncept na płytę jest gotowy. Co do warstwy muzycznej pewnie sporo się zmieni z każdym nowym kawałkiem. Właściwie to płyta będzie skończona, zanim będzie oficjalnie zapowiedziana. Będzie bardzo ciekawie.
Jeżeli ktoś by spytał, na czym polega twoja „praca”. Co byś odpowiedział w 4 zdaniach?
Niech to będzie taki typowy życiowy dialog, który powtarza się co jakiś czas:
- To, co Ty robisz w tej muzyce?
- Komponuję aranże, używając komputera i wirtualnych instrumentów.
- Aaa czyli jesteś didżejem? Acha, kumam, kumam !
- Nie k**wa… nie didżejem… Robię kompozycje, pod które są pisane teksty, nagrywane wokale i powstają z tego piosenki. (śmiech)
Chris Carson na Facebooku: facebook.com/chris.carson.257