Nie ma idealnego momentu na tworzenie

Problemy z weną? Wyczekiwanie na idealny moment, w którym dostajemy olśnienia i wszystko powstaje z niesłychaną łatwością? Któż o tym nie marzy? Niestety te problemy same z siebie się nie rozwiązują.

Często macie problem z zasiąściem do komputera i odpaleniem DAW? Pewnie bardzo często zdarzają się wymówki w postaci – zmęczenia, złego momentu lub okazuje się, że jest coś „ważniejszego” do zrobienia. A może czekacie na idealny moment, w którym nawet gwiazdy idealnie się ułożą i wena twórcza sama przyjdzie? Też to przerabiałem, ale na przestrzeni lat, zauważyłem jedno – nie warto czekać na takie momenty, one praktycznie nie występują.

Nawet w przypadku tego postu, dłużej zajęło mi zbieranie się do napisania, niż samo pisanie. Często odkładam to na później, bo wydaje mi się, że to jeszcze nie ten moment. Może dlatego, że wymaga to większego wysiłku umysłowego? Pewnie tak samo jest w przypadku produkcji muzyki. Zastanawialiście się kiedyś nad tym? Co was hamuje przed rozpoczęciem?

Z doświadczenia wiem, że wiele ciekawych patentów powstało zupełnie przypadkiem, po kilku godzinach grzebania w DAW. Mimo że na to się nie zanosiło. Gwiazdy nie układały się idealnie, pogoda za oknem nie napawała optymizmem, a sąsiad nie przestawał majstrować wiertarką.

Wiem, że najtrudniej jest się zmobilizować i zacząć, ale jak już się zacznie, to powoli zaczyna płynąć. Tak samo mam z bieganiem, czasami jest mi ciężko się zmobilizować, ale jak już włożę buty i wyjdę z domu, to po prostu biegnę i się nie zatrzymuje. Jakbym czekał na idealny dzień i formę, to pewnie nigdy bym nie przebiegł nawet kilometra.

Mam tak, że pierwsze 30 minut po odpaleniu DAW, nic nie udaje mi się zrobić. Przez ten czas nie jestem w stanie wystarczająco mocno się wkręcić. Potem jakoś zaczynają się otwierać nowe drogi, można powiedzieć, że wtedy ten „idealny moment” przychodzi. Bardzo rzadko mam tak, że muszę odpalić DAW, bo wpadł mi do głowy idealny pomysł. Zazwyczaj muszę się rozgrzać.

W całym procesie też chodzi o pewną spontaniczność, a nie wykalkulowanie i wyliczone zachowania. Przecież nawet jak nie uda się stworzyć czegoś zadowalającego to i tak udało się coś stworzyć. Może uda się wykręcić jeden fajny patent, który będzie można rozbudować/dopracować w przyszłości. A nawet jeżeli wyjdzie totalna papka, gorsza niż najgorszy koszmar, to można ją wywalić. Nie każdy utwór będzie kolejnym hitem.

Czekając na idealny moment, można przespać całe życie i nic nie zrobić. Potem okaże się, że więcej myślało się o muzyce, niż ją tworzyło. A chyba nie tego chcemy? Dlatego właśnie w tym momencie odpalamy DAW i zaczynamy rzeźbić. Wymówki nie istnieją!