Długo zwlekałem z napisaniem kilku słów o Adamach. Chciałem dokładnie zapoznać się z ich możliwościami, aby pod wpływem emocji nie wypisywać głupot. Teraz gdy już zadomowiły się u mnie na dobre, mogę o nich opowiedzieć. Skupie się na tym, czy warto inwestować w te monitory i dlaczego.
Przesiadłem się na nie z Behringer Truth B3031A. Był to naprawdę duży przeskok, nie do opisania. Od razu poczułem różnice, szczególnie w kwestii precyzji, dynamiki i bardzo czystej „oddychającej” góry. Byłem pod wrażeniem tego, co usłyszałem. Głębia brzmienia jakby na innym poziomie. Pewnie zastanawiacie się, czy było to tylko pierwsze emocjonalne zauroczenie. Nic bardziej mylnego – po ponad półrocznym osłuchaniu zauroczenie trwa dalej.
Plastyka i dynamika
Krążą opinie, że Adamy mają uwypukloną górę a brzmienie jest bardzo jaskrawe. Tak, jest ono jasne, ale mi się to bardzo podoba. Gdy słucham miksów, to czuje precyzje brzmienia, tak jakby wszystko wynurzało się z miksu i było klarowne. A jeśli komuś to nie pasuje, to zawsze może skorzystać z pokręteł kontrolnych znajdujących się z tyłu. Za ich pomocą można podciąć wysokie częstotliwości lub po prostu ściszyć tweeter.
Pewnie wiele osób interesują niskie częstotliwości, z którymi zazwyczaj jest problem w monitorach bliskiego pola – tym bardziej przy niedużej membranie – 7″. Muszę powiedzieć, że rezultaty są naprawdę zadowalające. Może najniższe częstotliwości lekko się gubią (zakres przenoszenia 42Hz – 50kHz), ale i tak jest naprawdę dobrze i niczego im nie brakuje.
Na duży plus zasługuje dynamika – membrana pracuje bardzo precyzyjnie, przez co dokładność brzmienia w niskich pasmach jest wysoka. Jeżeli miałbym szukać na to jakiegoś określenia, to na pewno powiedziałbym, że bas jest plastyczny. Bass reflexy są świetnie zaprojektowane, dodają odpowiednią ilość dołu i w ogóle nie świszczą. Co tu dużo mówić, jakość brzmienia stoi na naprawdę wysokim poziomie. Nic dziwnego, że Adamy na stałe zagościły w wielu studiach, nie tylko domowych. Po ich odpaleniu chce się słuchać muzyki bez przerwy. Dźwięki, których wcześniej się nie słyszało, teraz stają tuż przed uszami. Dzięki nim można na nowo poznać muzykę, którą pozornie zna się na wylot.
Miksując muzykę na tym sprzęcie, można wejść na kolejny poziom. Na początku najbardziej zaskoczyło mnie to, że zacząłem słyszeć dokładnie jak wybrzmiewa pogłos, to było zdumiewające! Mimo wszystko najbardziej podoba mi się dynamika brzmienia jednym słowem – powala.
Wykonanie
Stoi na najwyższym poziomie. Wszystkie elementy są ze sobą precyzyjnie spasowane. Od razu wiemy, że mamy do czynienia ze sprzętem z wyższej półki. Zgrabna obudowa, niewielkie gabaryty i nieduża waga, to na pewno zalety tych monitorów. Na przedniej obudowie znajduje się włącznik zasilania plus pokrętło kontroli głośności. Wygodne rozwiązanie – w wielu monitorach taki panel znajduje się z tyłu obudowy, co utrudnia włączanie.
Z tyłu obudowy znajdziemy panel, za pomocą którego możemy dostosować brzmienie monitorów do naszych upodobań. Znajduje się tam filtr półkowy dla niskich i wysokich częstotliwości. Dodatkowo można kontrolować poziom głośności tweetera. Przy ruchu pokrętłem zmieniamy głośność całego przetwornika, czyli w zakresie od 2,5kHz. Kontrolka pozwala na tłumienie w zakresie 4db. Przyznam, że nigdy nie dotykałem się do tego panelu i monitory grają na firmowych ustawieniach. Oczywiście nie brakuje gniazda do podłączenia zasilania i monitorów do interfejsu audio.
Podsumowanie
Jeżeli szukasz precyzyjnych monitorów, które nie będą kłamały, to jesteś na dobrej drodze. Adamy to świetny wybór, dzięki któremu można wejść w świat profesjonalnego sprzętu. Cena może wydawać się wysoka, ale jakość jaką otrzymujemy w zamian, rekompensuje wszystko. Wynika z tego, że cena na pewno nie jest wygórowana.