Jestem beztalenciem!

Nie mam talentu, nie umiem, nie nadaję się do tego, to nie dla mnie, on ma większy talent ode mnie. Ile razy słyszałeś, albo sam wypowiadałeś te słowa? Pewnie setki razy.

Zazwyczaj, gdy czytamy o jakimś utytułowanym sportowcu, muzyku lub grom wie kim, to padają słowa – utalentowany, złote dziecko itp. Szkoda, że nikt nie wspomina o tym ile pracy i wyrzeczeń kosztowało osiągnięcie sukcesu. No tak, to się nie sprzedaje i jest nudne. Cenimy bohaterów znikąd i sami chcemy widzieć efekty od zaraz. Co zresztą widać po reklamach – schudnij w ciągu tygodnia, naucz się tańczyć w miesiąc itp.

Talent, słyszymy to setki razy i zaczynamy w to wierzyć, ale jak możemy zmierzyć swój talent? Czy go mamy, czy nie mamy? No właśnie skąd mamy wiedzieć, czy mamy talent?

Jest to raczej trudne do zmierzenia, a jeżeli czegoś nie da się zmierzyć, to nie można tym zarządzać. Nie mamy wpływu na to, czy mamy do czegoś predyspozycje, ale mamy wpływ na to, czy dobrze będziemy zarządzać swoim czasem. Owszem już w szkole niektórzy lepiej radzą sobie z matematyką, inni z historią. A może oni po prostu poświęcają więcej czasu na naukę wybranego przedmiotu?

Niektóre źródła podają, że talent, to mniej niż 10% sukcesu, inne, że 10%, a jeszcze inne, że 20%. Przyjmijmy nawet 20%, to w takim razie gdzie pozostaje 80% sukcesu? Reszta to ciężka praca, cierpliwość i długa lista wyrzeczeń. Ile razy słyszeliśmy o kolejnej nadziei polskiej piłki? Gdzie oni są teraz? A no talent się rozpłynął, bo talent, to nie wszystko.

Zastanawiasz się ile czasu na produkcję muzyki poświęca, np. duet Daft Pank? A ile na gitarze grał Jimi Hendrix? Pewnie bardzo dużo, sam talent nie tworzył ich muzyki. Może oni wcale nie mieli talentu? Może na początku nic im nie wychodziło? Tego akurat nie wiemy.

Pomyśl o tym, że gdy rodzimy się, to niczego nie potrafimy – nawet mówić i chodzić. Po setkach upadków, rodzice mogliby stwierdzić – nasze dziecko nie ma talentu do chodzenia, niech chodzi na czworaka. Jednak nikt tak nie mówi, bo dobrze wiemy, że każdy może chodzić, to normalne. Gorzej sytuacja wygląda, gdy zaczynają się trudniejsze wyzwania, wymagające większej pracy i większego poświęcenia. Takie jak produkcja muzyki.

Zapewne zdajesz sobie sprawę, że Twój ulubiony producent kiedyś nic nie potrafił. Miewał zapewne podobne problemy, jak Ty. Nie wiedział co zrobić, żeby bas hulał, jak zrobić potężne leady itd. Tylko on nie bał się zagłębić tematu, tak się temu poświęcił, że w końcu doszedł do tego, jak zrobić taki bas, który zgniecie wszystkich.

Pewnie jakbym komuś puścił swoje pierwsze nagrania, to stwierdziłby, że się do tego nie nadaję, że nie mam talentu, ble ble ble. Wtedy tak było, wszystko brzmiało fatalnie. Jednak po latach pracy nad warsztatem wszystko wygląda zupełnie inaczej. Dlatego nie można się tym zrażać ani tym bardziej słuchać ekspertów próbujących ściągnąć nas w dół.

Daj sobie czas i rób swoje, nawet jeżeli początki są fatalne i nie da się tego słuchać. Ważniejsze jest to, jak będzie brzmiało to za kilka lat. Zobaczysz wtedy, że warto być cierpliwym i zaangażowanym w to, co się robi. Talent trzeba pielęgnować jak ogród, bo nawet najpiękniejszy ogród można zapuścić.